Do większości graczy zapewne wciąż nie dotarło, że wreszcie mają możliwość zagrania w grę ”The Last Guardian”, która tak naprawdę stała się grą-legendą. Mimo, że możliwość gry mamy od niedawna to na przestrzeni tych wszystkich lat zdążyła dorobić się naprawdę imponującej ilości fanów, jednak dorobiła się również antyfanów. Jeżeli chodzi o grupę tych pierwszych to największe znaczenie miał Fumito Ueda, który jest jednym z twórców tytułowej gry ”The Last Guardian”. Jeżeli chodzi o Fumito Ueda to był to człowiek o niesamowicie artystycznej duszy oraz wizji. Tworzył gry o których świat nigdy nie zapomni, zatem oczekiwania co do gry ”The Last Guardian” były naprawdę ogromne… Jeżeli chodzi o tę drugą część graczy (antyfanów) w tym przypadku największe znaczenie odegrał niesamowicie długi czas produkcji, na który nałożyła się zmiana generacji konsol oraz pewne zawirowania kadrowe w Team Ico, także nie ma co winić samych producentów.
Opiekun
Gra rozpoczyna się w ogromnej jaskini, która jest całkowicie zrujnowana i tworzy tak naprawdę niewielki fragment majestatycznego, pełnego tajemnic kompleksu, w którym mamy przyjemność wcielenia się w kilkunastoletniego bezimiennego chłopca i rozpoczęcia naszej przygody. Budzimy się więc już jako chłopiec, który jest całkowicie zdezorientowany, zmęczony i niewiele pamięta. Szybko jednak staje na nogi, gdy jego oczom ukazuje się ogromna bestia przykuta grubym łańcuchem do podłogi. Bestia okazuje się być mistycznym stworzeniem o imieniu Trico, jego wygląd wzbudza wielkie zainteresowanie, gdyż towarzysz chłopca jest hybrydą kilku zwierząt i posiada: psi pysk, kocią zwinność, ptasie skrzydła. Na początku gry Tico w stosunku do nas jest bardzo nieufny i warczy na nas ale jak się okazuje nie chodzi tylko o nasze towarzystwo, gdyż nasza bestia cierpi z bólu. Nasz mały bohater wzbudza jego zaufanie podczas karmienia. W dalszej części gry rodzi się między nimi prawdziwa więź, która wielokrotnie została poddana próbie.
Fot: edge.alluremedia.com

Świat
Jeżeli chodzi o miejsce, do którego trafiliśmy okazuje się być ono gigantyczną cytadelą, którą sam narrator nazywa ”gniazdem”, ze wszystkich stron jesteśmy otoczeni ogromnymi wieżowcami, które sięgają do samego nieba. Zostaliśmy zamknięci w tym świecie. Miejsce to jest pełne tajemnic, daje się odczuć, że czas niemalże stanął w miejscu (wszystko jest zniszczone i dawno zapomniane). Odgrodzeni jesteśmy od cywilizacji wielkim masywem skalnym, z którego wyjście znajduje się jedynie na górze. Trico mimo, że posiada skrzydła to nie potrafi latać, gdyż został mocno zraniony przez co może poruszać się tylko i wyłącznie na czterech łapach. Siła, którą posiada jest bardzo przydatna w tym miejscu. Gra nie ma ograniczeń jeżeli chodzi o miejsca, za pomocą Trico nasz bohater może znaleźć się na wysokich budynkach, gdyż potrafi on skakać kilkadziesiąt metrów wzwyż oraz równie okazale w przód.
Gra idealna? Nie graficznie